Jubileusze w 2023
Il Natale di Greccio
(Życiorys pierwszy, 84-87)
Jego największym zamiarem, głównym pragnieniem i najszczyt- niejszym postanowieniem było zachowanie we wszystkich i poprzez Wszystko świętej Ewangelii oraz doskonałe naśladowanie nauki i postę- powania Pana naszego Jezusa Chrystusa, z całą pilnością, całym stara- niem, z całym pragnieniem ducha, z całym żarem serca. W pilnej me- dytacji rozważał Jego słowa i oddawał się mądremu rozpatrywaniu Jego czynów. Przede wszystkim tkwiła mu w pamięci pokora zawarta we wcieleniu i miłość ujawniona w męce, tak że ledwie mógł o czym in- nym myśleć.
Dlatego należy wzmiankować i ze czcią wspomnieć to, co uczynił w dzień narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa, na trzy lata przed dniem swojej chwalebnej śmierci, w kasztelu zwanym Greccio. Był na owym terenie mąż imieniem Jan, dobrej sławy, a jeszcze lepszego życia, którego święty Franciszek kochał szczególną miłością, ponieważ mimo żfe- w swojej ziemi był on szlachcicem i człowiekiem bardzo poważnym, jednak gardził szlachectwem cielesnym, natomiast szedł za szlachectwem ducha. Jego to właśnie, prawie na piętnaście dni przed narodzeniem Pańskim, święty Franciszek poprosił do siebie, jak to często zwykł czy- nić, i rzekł doń: „Jeśli chcesz, żebyśmy 'w Greccio obchodzili święta
Pańskie, pośpiesz się i pilnie przygotuj wszystko, co ci powiem. Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak zo- stał położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła." Co usłyszawszy ów dobry i wierny mąż, szybko pobiegł przy-
gotować we wspomnianym miejscu wszystko, co Święty powiedział.
85. Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni i kobiety z owej krainy, pełni rozradowania, według swej możności przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświeciła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał i ucieszył się. Mianowicie nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rze sze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozcho- dziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. Bra- cia śpieszyli, oddając Panu należne chwalby, a cała noc rozbrzmiewała okrzykami wesela. Święty Boży stał przed żłóbkiem, pełen westchnień, przejęty czcią i ogarnięty przedziwną radością. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą Mszę świętą, doznając nowej pociechy.
86. Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diako- nem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego głos mocny i słodki, głos jasny i dźwięczny, wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przema- wiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem. Często też, gdy chciał nazwać Chrystusa „Jezusem," z powodu bardzo wielkiej miłości zwał Go „dziecięciem z Betlejem" i jak becząca owca wymawiał słowo „Betlejem," napełniając całe swe usta głosem, a jeszcze bardziej słodkim uczuciem. Również, gdy wzywał „dziecięcia z Betle- jem" lub „Jezusa," zdawał się oblizywać wargi językiem, na podniebie-
niu smakując i połykając słodycz tego słowa.
Tamże Wszechmogący rozmnożył swe dary, a pewien cnotliwy mąż
miał dziwne widzenie. Widział w żłóbku leżące dzieciątko, bez życia, ale kiedy święty Boży zbliżył się doń, ono jakby ożyło i zbudziło się ze snu. To widzenie nie jest nieodpowiednie, gdyż w wielu sercach dziecię Je- zusa zostało zapomniane. Dopiero Jego łaska, za pośrednictwem sługi świętego Franciszka sprawiła, że zostało w nich wskrzeszone i wrażone w kochającej pamięci. Wreszcie zakończył się uroczysty obchód i każdy z radością powrócił do siebie.
Siano złożone w żłobie zachowano w tym celu, aby poprzez nie Pan uzdrawiał bydło i zwierzęta i tak pomnażał swoje święte miłosier- dzie. Naprawdę tak się stało, że wiele chorych zwierząt w pobliskiej okolicy, po zjedzeniu trochę z tego siana zostało uleczonych ze swych dolegliwości. A nawet kobiety, cierpiące na ciężki i długi poród, po po- łożeniu na nie nieco tego siana, szczęśliwie rodziły. A także osoby oboj- ga płci, uciekający się po ratunek w swoich różnych uciskach, uzyski- wali tam upragnione zdrowie (por. 3 C 19).
Wreszcie, miejsce żłóbka przeznaczono na świątynię Panu, a ku czci świętego ojca Franciszka nad żłóbkiem zbudowano ołtarz i poświęcono kościół, aby tam, gdzie kiedyś zwierzęta jadły paszę z siana, teraz ludzie ku zdrowiu duszy i ciała pożywali Ciało niepokalanego i nie- skalanego baranka Jezusa Chrystusa Pana naszego, który z wielkiej i niewymownej miłości dał nam siebie samego. On, który z Ojcem i Du- chem Świętym żyje i króluje, Bóg wiekuiście chwalebny, poprzez wszystkie wieki wieków. Amen. Alleluja, Alleluja.